Ba, nawet wiedza jest zbędnym balastem ograniczającym horyzonty.
Znam instruktora, który ledwo nauczył się jeździć konno a już założył szkole nauki jazdy konnej. Znam eksperta, który od wielu lat uczy skoków konnych... sam nigdy nie uczestniczył w zawodach jeździeckich. Znam ludzi ktorzy mając marne pojęcie o wystawieniu psów uczą innych handlingu i co gorsza wystawiają odpłatnie psy z marnym efektem.
Znam hodowcę, który w życiu niczego nie wyhodował, ale ma ... przydomek hodowlany i tupet aby wszystkich pouczać . Na każdy temat ma własne zdanie i jest to zdanie ostateczne . Nie muszę dodawać, że jeśli ktoś się z nim nie zgadza to jest wrogiem ?
Właśnie poznałam kolejnego eksperta, który będąc od roku posiadaczem pierwszego w życiu psa założył ... szkołę psiego posłuszeństwa , będzie doradzać ludziom jak wychowywać bezstresowo psy...
I właściwie powinno mnie to przestać dziwić , szczególnie w czasie tzw. „dobrej zmiany” gdy trwa wymiana kadr we wszystkich możliwych instytucjach i kryterium kompetencji jest ostatnim jakie brane jest pod uwagę podczas tej pospiesznej wymiany.
A jednak nie przestanie mnie dziwić.... skąd się biorą klienci tych pożal się Boże ekspertów? Przecież na pierwszy rzut oka widać, że instruktor jazdy konnej ledwie utrzymuje się w siodle... ekspert od skoków nie przejedzie prostego parkuru bez błędu , hodowca oprócz arogancji i pewności siebie nie prezentuje żadnej wartości, handler z własnego namaszczenia prezentuje psy uwypuklając ich wady i skutecznie dodając jeszcze kilka od siebie...
I chyba już wiem... Ludzie nie potrzebują informacji ze nauka jest żmudnym procesem, że aby posiąść pewien poziom profesjonalizmu należy poświęcić czas, siłę i często po wielu latach można oczekiwać dopiero jakichś efektów. Stąd najlepiej przemawia do nich ekspert , który posiadł wiedzę w weekend lub kilka tygodni. Skoro on potrafi – myślą ludzie – to przecież nie może to być trudne... na pewno nauczę się jeździć konno w miesiąc a za kolejny miesiąc pojadę na zawody...
Bójmy się... nastały czasy gdzie bylejakość stała się wartością pożądaną...
Oj tak... niestety... to prawda... I ja tez znam co niektórych z nich... :-/
OdpowiedzUsuńProblemem jest to, że ludzie nie sprawdzają kompetencji i kwalifikacji. Znam niestety lokalnego "zaklinacz psów", którego działalność przynosi więcej szkody niż pożytku, ale wystarczy, że tytułuje się psim behawiorystą, a ludziom nic więcej nie trzeba. Nikt nie pyta o wykształcenie, doświadczenie… Mnie to przeraża…
OdpowiedzUsuńDziś trudno sprawdzić jakiekolwiek kompetencje, dziś nawet biuro rachunkowe można prowadzić bez uprawnień...Ale bez wiedzy? Doświadczenia ? O tym właśnie napisałam, przeraża mnie fakt , że ludzie tak naiwnie ufają tzw. fachowcom. Logiczne byłoby gdyby rynek weryfikował "fahofcow" ale tak sie nie dzieje ... ciekawe dlaczego ..?!
Usuń