niedziela, 17 stycznia 2021

 

Kolejny mit powtarzany przez wielu, że rodezjan to pies niezwykle trudny, nie dla każdego a wychowanie rodezjana to wyższa szkoła jazdy.

Jeśli przeczytaliście wcześniejsze wpisy to już z pewnością wiecie, że rodezjan to nie jest pies dla ludzi zapracowanych, nie mających czasu albo chęci do pracy z psem oraz do aktywnego spędzania czasu z psem.  Więc jeśli twórcy hasła  „Rodezjan to nie jest pies dla każdego” maja powyższe na myśli to zgadzam się. Tak jak pudel to nie jest pies dla każdego, terier, jamnik, dalmatyńczyk, posokowiec i właściwie każda rasa. Każda rasa została wyhodowana w określonym celu, jeśli więc kupuje się pieska bo tak nam się spodobał – to kłopoty nadchodzą wielkimi krokami.

Przekornie temat wychowania psa zaczynam od tego jaki powinien być właściciel rodezjana – inteligentny, z poczuciem humoru, z dystansem do siebie i otaczającego świata, ceniący swobodę i luz , aktywny i gotów do wielkiej życiowej improwizacji. Ktoś dla kogo zmiana planów nie stanowi większego problemu, ktoś kto specjalnie nie jest przywiązany do dóbr materialnych i wypielęgnowanego ogródka. Znane są przypadki iż młode rodezjany doskonale rozpoznają luksusowe marki i jeśli pogryzą to drogie buty marki Bata lub Salamander, a nie klapki z Biedronk , służą im również dobrze również paski do zegarków ze skory egzotycznych zwierząt oraz najnowsze Iphony . Jeśli okulary – to również drogich marek , byle czego nie wezmą do pyska …. Więc jeśli drogi przyszły właścicielu jest nadmiernie przywiązany do dóbr materialnych to … może zrezygnuj z posiadania psa.

Rodezjany są niezwykle inteligentne i wykorzystują te inteligencję aby polepszyć sobie komfort życia. Jeśli to zrozumiecie, to wszystko będzie łatwiejsze.  Kluczem do wychowania rodezjana  jest coś co nazywam kontrolowaną swobodą. Czyli, aby nauczyć psa przybiegać na komendę musimy najpierw go puścić, aby nauczyć go by nie biegał za rowerzystami lub biegaczami należy pozwolić mu biegać pomiędzy nimi. Jeśli ma wracać od obcych psów musi nauczyć się biegać między nimi.  Aby wychować rodezjana i nie zwariować należy  uzbroić  się w olbrzymia cierpliwość , spokój i duża odporność na przekleństwa  oraz … ogromny wór przysmaków. Kieszenie muszą być pełne smaczków potrzebnych do odwracania uwagi, nagradzania i po prostu … skarmiania. Jedzenie wyzwala endorfiny ( hormony szczęścia) , uspokaja i wycisza…  Konsekwencja zaprawiona duża ilością cierpliwości to klucz do wychowania  rodezjana . Ale nawet przestrzegając wszystkich zasad musimy być zawsze gotowi , że nasz pies może nas zdziwić … nie zawsze pozytywnie.

O wychowaniu psów można napisać opasłe tomiszcza i nie wyczerpać tematu. Może kiedyś napiszę trochę więcej, ale dziś chciałam tylko zdementować mit o rodezjanie, który jest nie dla każdego , często z duma i wyższością powtarzany przez co poniektórych hodowców.


 

 

piątek, 11 grudnia 2020

Przechodzimy do WYCHOWYWANIA

Nasze maleństwo o słodkim wyglądzie pluszaka ze sklepu z zabawkami jest już prawie w pełni uformowanym psychicznie psem , więc dobrze aby za jego pierwsze tygodnie życia  był odpowiedzialny ktoś kompetentny – czyli dobry hodowca . Bowiem za błędy pierwszych 8 tygodni przyszło by płacić ogromną cenę – stresu , frustracji i rozczarowań . Pierwsze tygodnie są decydujące – ślepe i nieporadne szczenię chłonie wszystkie bodźce – zarówno pozytywne jak i negatywne . Jeśli matka suka jest niezaradna i histeryczna – wręcz na 100 procent cały miot będzie taki . Jeśli hodowca nie zajmuje się szczeniętami zostawiając problem matce suce – prawie na pewno szczeniaki nie będą miały ochoty współpracować z człowiekiem . Jeśli zaniedba się procesu wczesnej socjalizacji i szczenięta zostaną zbyt wcześnie oddzielone od matki i rodzeństwa ( przed upływem 8 tygodnia życia) prawie na pewno nie będą miały wytworzonych właściwych odruchów socjalizacyjnych z innymi psami . Dość straszenia – na szczęście jesteście w dobrych rękach i pieski , które Wam oddajemy są w 100% pewnymi towarzyszami człowieka !

Skąd taka pewność ? Ponieważ oboje rodziców przeszło pozytywnie a wręcz rewelacyjnie najtrudniejsze testy psychiczne jakimi są wystawy psów  ( o wystawach za chwilkę ) , na co dzień są stabilnymi psami z którymi jest miło spędzać czas . 

Co to znaczy ze wystawy psów są trudnymi testami ? Proszę sobie wyobrazić , ze pies musi przejechać wiele kilometrów na wystawę , często do innego kraju , zamieszkać w obcym miejscu o dziwnym zapachu , niczego nie zdemolować, jeździć windą, której na co dzień nie zna , znosić obłapywanie obcych ludzi i na koniec – przebić się na wystawę pośród setek lub nawet tysięcy innych czworonogów , w potwornym tłoku , ścisku ludzi , natłoku jadących i szczękających klatek , następnie wytrzymać kilka godzin w swojej budce ( chwała za ten kawałek swojego świata w którym można się ukryć !) , wyjść i przedrzeć się w potwornym tłoku na ring – nie zostać zjedzonym przez niemiłych współtowarzyszy , zdeptanym przez zaaferowanych ludzi , wyjść na ring – stanąć oko w oko z sędzią , który będzie obmacywał , zaglądał do  gardła , liczył zęby , wytrzymać nieruchomo pół godziny w tzw postawie … Ufff … to mało ?! Niejeden człowiek uciekłby gdzie pieprz rośnie ! Atmosfera na wystawie jest porównywalna z atmosfera w hipermarkecie przed świętami i to w okresie gorących promocji !!! Większość zdroworozsądkowych ludzi takich sytuacji unika , a pies nie ma wyjścia …  Jeśli przejdzie pozytywnie ten cały harmider , to nie ma dla niego wydarzeń  dziwnych , niewyjaśnionych lub przerażających … Uczy się reagować adekwatnie do sytuacji … Analizuje i wyciąga wnioski  i reaguje lub nie .

Ponadto szczenięta od pierwszego oddechu nauczyły się rozpoznawać zapach człowieka jako zapach ważny na równi z zapachem matki – wychowują się w domu pośród ludzkiej rodziny i pośród zapachów i hałasów domowych . Od pierwszych dni są socjalizowane – przeze mnie – hodowcę i przez ich  matkę . Uczą się granic – gdy ugryzą , chwycą za ucho za mocno są strofowane , matka nauczy je, że podległość w stadzie jest naturalna , szczenię bowiem znajduje się najniżej w hierarchii stada i to jest naturalne .  I nagle – następuje SZOK …

Szczenię wkracza do nowej rodziny . Szok nie polega tylko na oderwaniu szczeniaka od jego rodziny – właściwie socjalizowany szczeniak szybko przejdzie nad tym do porządku dziennego , szok polega na tym , ze nagle szczenię znajduje się w centrum zainteresowania ! Jest najważniejsze ! Jest ważniejsze nawet od tych członków rodziny , którzy w tej rodzinie  już są ! Dzieci , psów , kotów …

Nawet najbardziej stabilnemu psu może się od tego przewrócić w głowie ! Jak więc przywitać nowego członka stada bez przewracania  mu w głowie .. ?

Przede wszystkim należy zadbać o komfort naszych czworonożnych rezydentów, one nie mogą mieć świadomości, że oto nagle znalazły się na drugim planie za sprawą śmierdzącego malucha. Pozwólmy się im przywitać na ich własnych prawach. Ogromnie dużo zależy od tego pierwszego kontaktu. Postawmy szczeniaka na otwartej przestrzeni - w ogrodzie albo w największym pokoju i pod naszym bacznym okiem pozwólmy się psom powąchać. Jeśli mamy duże wątpliwości co do reakcji naszego starszego psa, to może lepiej pozwólmy się im przywitać , gdy szczenie jest w naszych ramionach, a potem postawmy je na podłodze. I obserwujmy. Nasze szczenięta wychowują się z dorosłymi psami - nie tylko matką , ale również babcią , ciocią , wujkiem , więc potrafią przybrać postawę pełną szacunku wobec starszego kolegi/koleżanki. Zadbajmy o to , by szczeniak nie przeszkadzał w jedzeniu starszemu psu, pamiętajmy aby nasz dorosły pies był karmiony w pierwszej kolejności itd... Nie obrazicie się chyba, gdy powiem, że schemat działania jest podobny, gdy mama wraca z noworodkiem do domu do starszego rodzeństwa? Zdajcie się na swój instynkt, a  nagrodą będzie wzruszający widok pląsającego psiego seniora w szczenięcych zabawach z maluchem. Nie ma piękniejszego i bardziej wzruszającego widoku ....

Jeśli rezydentem jest kot , hmm, tu sprawa będzie szła swoim torem . Większość znanych mi kotów z odrazą reaguje na nowego psa w domu. Dopiero po dłuższym czasie odważają się wykonać jakiś krok w ich kierunku, zgrabnie unikając  wcześniej jakiegokolwiek kontaktu. 

CD nastąpi....



 

 

środa, 9 grudnia 2020

Witaj właścicielu szczeniaczka!

Witaj w gronie szczęśliwych posiadaczy psa  i  przez psa posiadanych….

Oto zaczyna się przygoda , która mam nadzieje będzie trwać długo i radośnie .

Postaram się w miarę możliwości opisać wszystkie blaski i cienie posiadania psa … czy bycia przezeń posiadanym ? Obie możliwości opiszę i rozważycie jaka stanie się waszym modelem .

SZCZENIAK PRZYBYWA DO DOMU I CO DALEJ!?

Właśnie .. powinno być jak do tej pory!

Czyli tryb życia , oczywiście zaburzony przez pierwsze dni  przez psiego oseska  ( a to nocne wstawanie , a to częste wychodzenie na dwór , a to przyzwyczajanie do bycia samemu ) powinien wrócić w miarę możliwości do zwykłego rytmu – praca , dom , hobby , zainteresowania , znajomi , rodzina, wypady za miasto … Wpasujmy psa w rytm naszego życia , a nie na odwrót .

To niesamowite jaką Matka Natura wykazała się inwencja stwarzając ( oczywiście przy niebagatelnym  udziale człowieka) niesłychanie plastyczne i elastyczne stworzenie jakim jest pies ! On potrafi się dostosować do każdego człowieka , okoliczności , jest zdolny pokochać każdego i w zasadzie za dobre słowo …

Ale do rzeczy … Przybywa mały czworonożny członek rodziny . Przede wszystkim dajemy czas na zapoznanie się z otoczeniem , domem , mieszkaniem , ogrodem … Staramy się nie stwarzać drastycznych sytuacji , czyli zbyt wiele hałasu , zamieszania ( nie zapraszajmy wszystkich znajomych i dalszej rodziny na przywitanie szczeniaka !) . Jeśli w domu jest już pies lub inne zwierzątko – dajmy  im czas na spotkanie poznanie , nie ingerujmy zbytnio – szczególni e nie strofujmy starszego psa gdy warknie na szczeniaka , TO JEST NATURALNE. Do stada wkracza młodszy osobnik i jest na samym dole hierarchii . Proszę więc nie zapominać o innych zwierzakach , które są w domu – one wciąż sa najważniejsze , a na pewno ważniejsze od szczeniaka .

To my ludzie często nadajemy szczeniakowi niezwykła dla niego hierarchie , rozczulamy się nad nim , bo taki śliczny , słodki i bezradny , w związku z tym robimy wszystko aby poczuł się najważniejszy . Więcej o tym problemie w rozdziale poświeconym wychowaniu  .

Wyraźnie i na zawsze zdefiniujmy miejsce do spania i miejsce do jedzenia . Miejsce do spania nie powinno znajdować się w ciągu komunikacyjnym , Broń Boże aby przechodząc trzeba było by omijac lub przeskakiwać śpiącego psa . Dobrymi miejscami są wnęka  pod schodami , schowki , za kanapą lub obok , czasem pod stołem w kuchni ( uwaga , nie pozbędziemy się ciekawskiego psiego nosa podczas gotowania ). Miejsce do jedzenia powinno być łatwo zmywalne i w zasadzie też umieszczone w spokojnym kącie kuchni lub korytarza .  O jedzeniu będzie oddzielny rozdział …

Wspólnie z cała rodzina zastanówmy się na co pozwolić szczeniaczkowi na co pozwolimy dorosłemu psu , ponieważ to co małemu wolno będzie dużemu !!! Maluch mierzy około 30 cm w kłebie , wazy 8-12  kg , dorosły pies będzie mierzyć około 65-69 cm w kłębie i ważyć ok. 30-45 kg !  

Czego zdecydowanie NIE WOLNO : podgryzać , podszczypywać  i skakać .  Biegać za dziećmi i szarpać je za nogawko spodni lub na nie skakać !  Gonic rowerów, sanek i ludzi uprawiających jogging. 

To może jest urocze w wykonaniu szczeniaczka , ale katastrofalne w skutkach w wykonaniu dorosłego psa !  A co zrobić aby oduczyć ? Podgryzanie – zdecydowanie i stanowczo powiedzieć  FE! Lub NIE WOLNO ! i pstryknąć w nos . Nos jest tak wrażliwym organem  , ze pies   zrozumie natychmiast  bolesną nauczkę . Skakanie … tu będzie trudniej, ale im szybciej zaczniemy tym lepiej nam pójdzie. Przede wszystkim starajmy się witać z pieskiem kucając – to naturalne ze szczeniak próbuje dosięgnąć naszej twarzy aby ja polizać ( to taki rytuał wytworzony w relacji z matka suka aby sprowokować ja do nakarmienia) , więc aby szczeniak „ nie musiał” skakać  zniżmy się do jego poziomu … gdy pędzi na nasze powitanie klęknijmy i przywitajmy się ! Ale bez skakania… Dobrze , by w celach szkoleniowych szczeniak  miał założoną obróżkę – parcianą , zwykła , za która można w razie czego pociągnąć go w dół .. Gdy skacze na przykład domagając się uwagi , palcem ściągamy go za obróżkę mówiąc stanowcze FE ! lub NIE WOLNO ! ( Uwaga : komenda powinna być jedna , wybór należy do nas , ale przekaz musi być jasny i oczywisty!)  W rozdziale poświęconym wychowaniu piszę o tym szerzej – witamy się wyłącznie wtedy gdy już wejdziemy do domu , odłożymy zakupy i klucze , rozbierzemy się i wtedy radośnie wołamy pieska !

Absolutnie i kategorycznie zabrońmy dzieciom zabawę w gonienie i obalanie . Szczenię zdecydowanie szybciej rośnie niż nasze dziecko i wnet fajna zabawa może przerodzić się w tragedie !

Jeśli na spacerze zauważymy rowerzystę lub biegającego człowieka zawczasu przygotujmy nagrodę , którą psu podsuniemy pod nos i odwrócimy uwagę od potencjalnego obiektu pościgu . Pamiętajcie aby się zbytnio nie stresować , szczeniak jeśli pogoni za rowerem to na pewno z wielkiej radości i chęci zabawy , nic się nie stanie … ale chodzi aby nie przeszło mu to w  nawyk , trudno będzie nam wytłumaczyć za kilka miesięcy zdenerwowanemu rowerzyście, że to tylko szczeniak . Choć RR ma 7-8 miesięcy i JEST szczeniakiem , na szczeniaka już zdecydowanie nie wygląda !

Zabrońmy dzieciom zabawy w przeciąganie sznurka , przynajmniej do czasu gdy szczenię dojrzeje i stanie się już poukładanym członkiem rodziny . Wszelkie zabawy dzieci  z młodym psem powinny odbywać się pod kontrolą rodziców

Co ewentualnie WOLNO ( jeśli jest to akceptowane w domu i BĘDZIE akceptowane gdy pies dorośnie będzie miał tyle cm ile nadmieniłam i ważył tyle kg ile wspomniałam ) : spać w łóżku z właścicielami , spać na kanapie , karmić się przy stole …. Teraz słyszę głosy oburzenia szkoleniowców .. i słusznie , ale myślę ze jeśli w domu /rodzinie nie jest zaburzona hierarchia stada , to podkarmianie przy stole żadnemu psu nie przewróci w głowie pod warunkiem , ze właściciele , rodzina oraz goście będą akceptować zaśliniony pysk na kolanach … Jeśli nie , to proszę dodać karmienie przy stole do tematu NIE WOLNO … ale już , od zaraz a nie na przykład za kilka miesięcy gdy pies nie będzie już słodziakiem , którego wszyscy chcą rozpieszczać ...




 

wtorek, 8 grudnia 2020

Po dłuższej nieobecności...

 Witam po długiej nieobecności. 

Nie będę wdawać się w długie wyjaśnienia jej powodu, ci, którzy mnie znają - wiedzą, ci co mnie nie znają - nie muszą wiedzieć. Mój ulubiony prawnik prosił, abym do czasu wyjaśnienia sprawy, nie podejmowała tematu. Oczywiście wie - ten mój ulubiony prawnik, że jestem niesłychanie krnąbrna. Tak więc - Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek - zaczynam publikować, ale nie tykam na razie przyczyn mojej nieobecności w blogostrefie. Na wszystko przyjdzie czas...

Zacznę więc banalnie ... od odświeżenia starych postów odnośnie wychowania szczeniaków. Nieuchronnie zbliża się czas pożegnania z naszymi szczeniaczkami z miotu K, publikuje więc cykl sprzed trzech lat - Przychodzi szczeniak do domu i co dalej? 

Zainteresowanych zapraszam do przeczytania archiwalnych postów - odnośnie spacerów, wystaw, genetyki , standardu rasy .... Dla tych , którym brak wystaw i całej tej otoczki sfrustrowanych właścicieli i "chodofców" polecam teksty o wystawach. Naprawdę warto !

No właśnie .... nie ma wystaw. I jak tu żyć?!!!



wtorek, 27 marca 2018

Refleksje po Crufts part 2 i ostatni


Następnego dnia skoro świt zerwałyśmy się aby w miarę wcześnie dojechać na miejsce wystawy. Niestety pogoda nie była już miła – siąpił deszcz i było bardzo zimno. W kuchni zaś okazało się , że nie przygotowano naszych zamówionych  pakietów śniadaniowych . Przemiła pani próbowała nam coś wyjaśnić w lokalnym narzeczu, szybko porzuciłyśmy myśl, że posługujemy się tym samym językiem , czyli jak nam się wydawało – angielskim. Zrobiłyśmy sobie same śniadanie , kawę dostałyśmy na wynos. Ufff ….
Jeśli chodzi o organizację , to CRUFTS stoi na wysokim poziomie . Precyzyjne wskazówki, co kilka kroków chętni do pomocy wolontariusze rozdający garściami woreczki na kupki dla psów. Po wejściu do hali należało znaleźć swój boks z numerem .  Hala wypełniona drewnianymi boksami przypominała trochę wystawę rolniczą – brakowało tylko kóz, krów i innego żywego inwentarza . Na dnie każdego boksu umieszczone było metalowe kółko , do którego zapewne można było przytroczyć psa.  Choć na początku trudno było nam się przyzwyczaić do widoku drewnianych i podrapanych podestów , to przyznać musiałyśmy, że na hali panował nienaganny porządek. Każdy miał i znał swoje miejsce , nie było obawy, że ktoś przyjdzie później i nie znajdzie już miejsca. Wokół ringów panował porządek – na krzesłach siedziała publiczność, która bardzo żywiołowo reagowała na każdą wygraną w każdej klasie.
Ringi były przestrzenne i bardzo, ale to bardzo zielone . Muszę przyznać , że na tle tej zieleni nasze rudzielce prezentowały się wyjątkowo atrakcyjnie.
Rodezjany występowały drugiego dnia wystawy ( czterodniowej) w grupie Hound wraz z grupą Terierów.  Podział ras na grupy jest w angielskim Kennel Club zupełnie inny niż FCI i tak nasze rude występowały w jednej grupie z … jamnikami, whippetami i innymi chartami. Liczebność naszej rasy choć imponująca (206 zgłoszonych psów) nie była największą tego dnia . Naszą rasę przebiły whippety – ponad 400 zgłoszonych psów!
Mimo wszystko zastanawiałam się , jak sędzia poradzi sobie z ocena ponad 200 psów, przy czym kilka zostało zgłoszonych do paru klas równocześnie, więc liczba zgłoszeń przekroczyła 220.
Wbrew moim obawom ocena przebiegała sprawnie i bez zakłóceń , głownie dzięki sprawnej obsłudze ringowej. Przemiła pani steward pilnowała porządku oraz dobrego nastroju w ringu. Każdy z wystawców został przywitany przez nią sympatycznym : „ How are you doing today?” i poczęstowany własnoręcznie wykonanymi przysmakami …. dla psa.  W tym momencie przypomniała mi się pani asystent, która nakrzyczała na mnie w ringu na wystawie krajowej, że karmię szczeniaka jak jakaś maniaczka ! O ileż milej i sympatyczniej poczuli się wszyscy czekając na swoją kolej do oceny. Sędzina mimo dużej liczby psów, każdemu poświęciła dużo uwagi, sprawnie i zarazem delikatnie dotykając aby bardziej nie stresować  . Sędzia dokonywała wyboru 4 najlepszych jej zdaniem psów z klasy i tylko te psy dostawały opis i dyplom z rozetą. W tym miejscu pożałowałam, że organizatorzy nie zapewnili każdemu uczestnikowi pamiątkowego dyplomu i jedyną moja  pamiątką po Crufcie są woreczki na psie kupy…..
Jeśli chodzi o wybory najpiękniejszych psów w klasach, to miałam wrażenie , że sędzia chciała nam przekazać, że nie ma brzydkich rodezjanów. Wszystkie są piękne i wszystkie jej się podobają. W poszczególnych klasach panowała taka różnorodność typów i umaszczeń, że trudno było się zorientować , jaki typ preferuje sędzia.  Na szczęście na koniec zostały wybrane poprawne w typie zarówno pies i suka .
Sędziowanie trwało z niewielką przerwą od 8.30 do 15 , około godziny 16 można było opuścić hale , wcześniej było to niemożliwe. Na wyjeżdżających z parkingu czekali wolontariusze wskazując na rondzie właściwy kierunek jazdy. Chwała im za to – ktoś z Europy w wielkim zaaferowaniu mógłby wjechać przecież pod prąd.
Podsumowując wrażenia – Crufts to sprawnie i dobrze zorganizowana impreza. Rzeczywiście można było obserwować przypadki sędziowania „na twarz” , gdy w ringu z psem stawał jego właściciel oraz handler, tak aby sędzia nie miał wątpliwości czyj to jest pies.
 Niekoniecznie jednak zwyciężają „znajomi i krewni królika”, choć odniosłam wrażenie, że każdemu należało się po kawałku tortu w myśl zasady: Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.
Kennel Club odrobił  lekcję po publikacji niechlubnego dokumentu na temat zdrowotności ras wystawianych na wystawach psów rasowych. Dokument ten wyemitowany w roku 2013 nosił tytuł „ The Pedigree exposed” i był porażającą krytyką systemu  i dopuszczania do hodowli zwierząt chorych.  Obecnie w regulaminie KC znajduje się zapis, że każdy przedstawiciel rasy wystawiany na Crufts musi być bezwzględnie zdrowy, traktowany z należytym szacunkiem i  nie poddawany sztucznym zabiegom upiększającym. Ponadto rasy takie jak : bloodhoundy, owczarki niemieckie, buldogi i buldożki, mopsy , pekińczyki, basset hound są poddawane kontroli weterynaryjnej przed wejściem na ring honorowy i dopiero świadectwo lekarza weterynarii umożliwia uczestnictwo w finałach.
Na czym polega magia Crufts ?
Uczestnictwo w tej imprezie jest trochę jak herbatka u Królowej Matki, niby nic nie wnosi nowego do sprawy, ale już samo uczestnictwo jest nobilitacją.
Sprawdźcie koniecznie, czy i waszym rudym do pyska w „cruftowej” zieleni… Choć na taka podroż do krainy jaskrawej zieleni skromnie musicie przeznaczyć kilka tysięcy złotych.