Może wyjaśnię na podstawie ostatnio prowadzonych badań w kierunku
młodzieńczej epilepsji , trzeba
podkreślić , że jest to tylko jedna z odmian epilepsji – postać młodzieńcza i
należy podkreślić fakt , że jeśli pies nie jest nosicielem takiego genu to nie oznacza ,
że jego potomstwo nigdy z całą pewnością nie zachoruje na epilepsję !
Na wezwanie o wysłanie próbek krwi w celu przeprowadzenia
badań genetycznych na nosicielstwo umieszczone w Internecie odpowiedzieli głownie ci , którzy mieli już
wcześniej jakieś doświadczenia z epilepsja , wśród krewnych zdarzyły się
przypadki zachorowań oraz ci , którzy
badają wszystko i wszystkich na wszelki wypadek. Biorąc pod uwagę populacyjne „zawężenie” wysłanych próbek do badań uważam , że uzyskano naprawdę świetny wynik. Świetny oznacza to , że niewielki odsetek
populacji wykazuje nosicielstwo
młodzieńczej epilepsji. Ale mam wrażenie
, że dla niektórych osób oznacza to wręcz coś zupełnie odwrotnego … Oto odkryliśmy pandemonium dziesiątkujące
naszą rasę … Nie zrozumcie mnie źle –
chylę czoła przed osobami zaangażowanymi w akcje zbierania próbek ,
popularyzowania problemu i broń Boże nie
bagatelizuje problemu ( moje wszystkie psy są wolne od mutacji!) ale błagam – nie wytwarzajcie atmosfery psychozy !
Nie eliminujcie fajnych psów z hodowli tylko dlatego , że są nosicielami ,
nie eliminujcie ich potomstwa. Właśnie testy zostały stworzone po to aby
UNIKNĄĆ nieświadomego skojarzenia dwóch osobników będących nosicielami!
A nie po to aby wszystkie psy o potwierdzonym nosicielstwie
wyeliminować z hodowli!
Dalej – zespół nagłej śmierci sercowej . Po raz pierwszy
usłyszałam o tym 5 lat temu , w znanej hodowli w krótkim odstępie czasu nagle
odeszły dwa młode psy. Bardzo tę wiadomość przeżyłam, bo świadomość tego , że zdrowy na
pozór pies biega wesoło na spacerze a w kolejnej sekundzie leży martwy na ziemi
po prostu mnie poraziła. Od tej pory badam serca moich psów choć nie mam
i nie miałam żadnych podstaw aby wątpić , że coś jest nie tak.
Parę lat temu słowacka hodowczyni powiadomiła mnie o śmierci
jej suczki , która mieszkała w Polsce … według właścicieli suczka biegła ,
potknęła się i .. skręciła kark! Każdy kto zna rodezjany wie , że to nie może
być prawdą … ta suczka najpewniej stała się ofiarą „ nagłej śmierci sercowej”
. Czy testy genetyczne spowodują , że
tacy ludzie nie będą kojarzyć psów , których potomstwo zginęło w młodym wieku z
niewyjaśnionych przyczyn ? Wątpię … Raczej będą twierdzić , że to tylko
nieszczęśliwy wypadek… I dalej będą rozmnażać . Dlatego ta i inne mutacje będą
miały się dobrze w populacji.
Z biegiem czasu
będzie przybywać możliwości przebadania DNA pod kątem rozmaitych chorób
dziedzicznych . Śmiem jednak wątpić ,
czy rozwój testów DNA prowadzi w kierunku uzdrowienia populacji. Raczej myślę,
że umożliwi oczernić kilku znanych hodowców i obrócić w niwecz czyjeś plany .
Obym się myliła.
W tej chwili gdy spoglądam na tzw. ogłoszenia matrymonialne
niektórych psów rasy Rhodesian Ridgeback
i mam wrażenie , że mamy do czynienia z najbardziej chorą rasą na świecie … Lista
chorób , których pies NIE JEST nosicielem jest coraz dłuższa… Im dłuższa lista
tym wzrasta moje podejrzenie – a może właściciel/hodowca chce coś ukryć ?
Bo czy widzieliście
może gdzieś ogłoszenie , gdzie właściciel informuje , że pies JEST nosicielem
jakiejś choroby dziedzicznej ? Ja nie….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz