piątek, 20 stycznia 2017

O testach genetycznych cz.2




Może wyjaśnię na podstawie ostatnio prowadzonych badań w kierunku  młodzieńczej epilepsji , trzeba podkreślić , że jest to tylko jedna z odmian epilepsji – postać młodzieńcza i należy podkreślić fakt , że jeśli pies nie jest nosicielem takiego genu to nie oznacza , że jego potomstwo nigdy z całą pewnością nie zachoruje na epilepsję !
Na wezwanie o wysłanie próbek krwi w celu przeprowadzenia badań genetycznych na nosicielstwo umieszczone w Internecie  odpowiedzieli głownie ci , którzy mieli już wcześniej jakieś doświadczenia z epilepsja , wśród krewnych zdarzyły się przypadki  zachorowań oraz ci , którzy badają wszystko i wszystkich na wszelki wypadek.  Biorąc pod uwagę populacyjne  „zawężenie” wysłanych próbek do badań  uważam , że uzyskano naprawdę świetny wynik.  Świetny oznacza to , że niewielki odsetek populacji  wykazuje nosicielstwo młodzieńczej epilepsji.  Ale mam wrażenie , że dla niektórych osób oznacza to wręcz coś zupełnie odwrotnego …  Oto odkryliśmy pandemonium dziesiątkujące naszą rasę …  Nie zrozumcie mnie źle – chylę czoła przed osobami zaangażowanymi w akcje zbierania próbek , popularyzowania problemu i broń Boże  nie bagatelizuje problemu ( moje wszystkie psy są wolne od mutacji!) ale  błagam – nie wytwarzajcie atmosfery psychozy !  Nie eliminujcie fajnych psów  z hodowli tylko dlatego , że są nosicielami , nie eliminujcie ich potomstwa. Właśnie testy zostały stworzone po to aby UNIKNĄĆ nieświadomego skojarzenia dwóch osobników  będących nosicielami!
A nie po to aby wszystkie psy o potwierdzonym nosicielstwie wyeliminować z hodowli! 

Dalej – zespół nagłej śmierci sercowej . Po raz pierwszy usłyszałam o tym 5 lat temu , w znanej hodowli w krótkim odstępie czasu nagle odeszły dwa  młode psy. Bardzo tę wiadomość  przeżyłam, bo świadomość tego , że zdrowy na pozór pies biega wesoło na spacerze a w kolejnej sekundzie leży martwy na ziemi po prostu mnie poraziła. Od tej pory badam serca moich psów choć nie mam i nie miałam żadnych podstaw aby wątpić , że coś jest nie tak.
Parę lat temu słowacka hodowczyni powiadomiła mnie o śmierci jej suczki , która mieszkała w Polsce … według właścicieli suczka biegła , potknęła się i .. skręciła kark! Każdy kto zna rodezjany wie , że to nie może być prawdą … ta suczka najpewniej stała się ofiarą „ nagłej śmierci sercowej” .  Czy testy genetyczne spowodują , że tacy ludzie nie będą kojarzyć psów , których potomstwo zginęło w młodym wieku z niewyjaśnionych przyczyn ? Wątpię … Raczej będą twierdzić , że to tylko nieszczęśliwy wypadek… I dalej będą rozmnażać . Dlatego ta i inne mutacje będą miały się dobrze w populacji.
Z  biegiem czasu będzie przybywać możliwości przebadania DNA pod kątem rozmaitych chorób dziedzicznych .  Śmiem jednak wątpić , czy rozwój testów DNA prowadzi w kierunku uzdrowienia populacji. Raczej myślę, że umożliwi oczernić  kilku znanych  hodowców i  obrócić w niwecz czyjeś plany .
Obym się myliła.
W tej chwili gdy spoglądam na tzw. ogłoszenia matrymonialne niektórych psów  rasy Rhodesian Ridgeback i mam wrażenie , że mamy do czynienia z najbardziej chorą rasą na świecie … Lista chorób , których pies NIE JEST nosicielem jest coraz dłuższa… Im dłuższa lista tym wzrasta moje podejrzenie – a może właściciel/hodowca chce coś ukryć ?
 Bo czy widzieliście może gdzieś ogłoszenie , gdzie właściciel informuje , że pies JEST nosicielem jakiejś choroby dziedzicznej ?   Ja nie….
                                                                                                           


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz